Początek listopada to czas wspominania tych, którzy odeszli. W muzyce kojarzymy go przede wszystkim z requiem, mszą żałobną wykonywaną tradycyjnie podczas uroczystości pogrzebowych oraz w Dzień Zaduszny, która dominuje w tym okresie repertuary filharmonii i innych instytucji kultury.
Najsłynniejszym bodaj utworem tego rodzaju jest Requiem d-moll KV 626 Wolfganga Amadeusa Mozarta z przejmującą częścią Lacrimosa, ostatnią zaczętą jeszcze przez samego kompozytora, o której popularności – także w oderwaniu od Requiem – świadczy, że wielokrotnie ją adaptowano na inną niż oryginalna obsadę wykonawczą, m.in. na organy. Utwór Mozarta nie tylko nieustannie wybrzmiewa w salach koncertowych całego świata, ale i towarzyszy pożegnaniu zmarłych. Został wykonany m.in. podczas pogrzebu Fryderyka Chopina 30 X 1849 na cmentarzu Père-Lachaise w Paryżu, zgodnie z życzeniem kompozytora.
To właśnie spod pióra Chopina wyszła kolejna spośród najbardziej rozpoznawalnych kompozycji żałobnych – Marsz żałobny z Sonaty b-moll op. 35 na fortepian. Podobnie jak Lacrimosa, również Marche funèbre był opracowywany niezależnie od sonaty na inne zespoły wykonawcze, jak choćby na orkiestrę dętą. Dźwięki marsza niejednokrotnie stanowiły tło dla konduktów pogrzebowych, posłużyły za oprawę muzyczną m.in. uroczystego pochówku Ignacego Jana Paderewskiego w Polsce (po sprowadzeniu prochów ze Stanów Zjednoczonych w 1992, ponad 50 lat po śmierci pianisty). Marche funèbre towarzyszył też pożegnaniu trumny Karola Szymanowskiego na warszawskim dworcu, podczas wyprawiania jej w drogę do Krakowa – miejsca ostatniego spoczynku kompozytora, który 7 IV 1937 został pochowany w Krypcie Zasłużonych w kościele na Skałce.
wróć do listy